Kilka dni pozniej:
*Liam*
Od kilku dni nie widziałem sie z Lou. Strasznie mi go brakuje. Zachowałem sie jak dupek... jak wielki dupek. Ale wkurzyło mnie to że znowu powodem był nie kto inny jak ten Niall. Zawsze gdy chce sie zbliżyć do Louisa, to wtedy on przerywał i wymyślał preteksty których tzw. "glownym Bohaterem" byl ten głupi blondyn. Nie wiem co mam zrobic żeby odzyskać Boo. Ale wiem co zrobić żeby ten cały blondasek już nie wchodził mi w droge.
*Perspektywa Nialla*
Dzisiaj wychodze ze szpitala. W KOŃCU!! Mam już dość leżenia w czterech ścianach. Wskazówki zegara wskazywały 11:57. O 12:00 ma być po mnie Louis. Przez ten mój kilkudniowy pobyt w szpitalu, zbliżyliśmy sie do siebie i to nawet bardzo. Od kilku dni Boo chodzi taki wesoły, uśmiechnięty od ucha do ucha. Takiego Lou mi brakowało. Po sytuacji z Liamem przez pierwsze trzy dni chodził przygnębiony. Ale widze że już mu przeszło. Dzisiaj mam zamiar powiedzieć Lou o moich uczuciach do niego. Czuje że to dobry moment. Nie moge już tego dłużej ukrywac bo to niszczy mnie od środka. Z rozmyśleń wyrwal mnie Lou.
- Witaj Niall. Gotowy na powrót do domu? -Jeszcze pytasz!? Jasne że tak! Stęskniłem sie za moim łożkiem, za kuchnią, i za...- i tu ugryzłem sie w jezyk. Nie moglem mu przeciez powiedziec tego teraz. - no i za wielomaaaa rzeczami. -
-No to chodźmy.. w domu mam dla Ciebie niespodzianke.. Ups, cholera! Wygadalem sie. - Lou lekko uderzyl reka w czolo, i sie slodko zarumienil.
-Nie.. niespodzianke? Dla mnie? -
-Tak, ale to dopiero wieczorem kochanienki. Dobra, bierzemy twoje rzeczy i wracamy do domu! - Krzyknął uradowany Louis, wzial moja torbe z rzeczami i pociagnal za reke w strone wyjscia ze szpital. Przez cala droge do domu Lou trzymal mnie za reke, i splotl nasze palce razem. Wygladalismy jak zakochana para nastolatkow. Szczerze? Podobalo mi sie to. Po kilku minutowym spacerze, doszlismy do domu. Wyjalem klucze z kieszeni spodni, wlozylem je do zamka i przekrecilem. Po otwarciu drzwi, pierwsze co zrobilem to rzucilem sie na Lodowke. Szpitalne jedzenie mnie niezadowalalo. Wyjalem z "zimnej szafy" jogurt, ciasto, i jakis budyn. Razem z moimi zdobyczami poszedlem do salonu. Rzucilem sie na łożko, wziąłem pilota, i konsumujac slodkosci, ogladalem telewizje. Po kilkanastu minutach zasnąłem.
*Wieczor*
Obudziło mnie łaskotanie po szyi. Leniwie otworzyłem lewe oko i to co zobaczyłem spowodowało u mnie palpitacje serca. Lou lekko muskał moją szyje. O jezuniu, jakie on ma miekkie wargi.
-Louuuuuuuu- jeknąłem cicho jego imie, a ten oderwał sie ode mnie jak poparzony
-To... to .. ty.. n-nie spisz!? Niall nie chcialem, ja p-poprostu no ten... - Jak on sie słodko jąka. Zauważylem że jego poliki nabrały dość intensywnego czerwonego koloru. Leniwie podnioslem sie, poczym polozylem dlon na reku Boo i powiedzialem.
-Lou, ale nie przepraszaj mnie. To było nawet... całkiem.. no ten... przyjemne. -i tym razem to ja sie zarumieniłem.
-S-serio? Podobalo Ci sie? -spojrzal na mnie, nasze spojrzenia sie spotkaly. Zbaczylem w jego oczach mala iskierke nadzei, ale takze strach.. jakby bal sie czegos.
- no t-t-tak.. - delikatnie przejechalem dlonia po jego policzku. Dobra Niall , teraz albo nigdy. -Sluchaj Louis, bo.. ja chcialem Ci cos powiedziec. -
-No ja wlasnie tez chcialem.- odpowiedzial Louis cicho sie smiejac.
- no to ty pierwszy. -
-nie, ty pierwszy.-
-Niall nalegam... ty pierwszy.-
-Starsi maja pierwszenstwo, Lou.-
-Dobra, na trzy mowimy razem okej? -
-Dobrze.. no wiec raz, dwa, trzy...-
-KOCHAM CIĘ- powiedzieliśmy jednocześnie. Louis spojrzal na mnie z szerokim usmiechem, a w jego oczach było widać tryskające szczęście. Delikatnie przejechalem dlonia po jego policzku. Lou deliatkie przybliżył sie do mnie tak, ze stykaliśmy sie czolami. Patrzylismy sobie w oczy. Moglbym patrzec w jego szaro-niebieskie teczowki godzinami. Po chwili poczulem jego usta na moich. Byla to najszczesliwsza chwila w moim zyciu. Lou okrakiek usiadl na moich kolanach a ja delikatnie wsunalem dlonie pod jego bialy podkoszulek. Jezdzilem dlonmi po jego torsie a on dalikatnie muskal moja szyje. Czulem ze napiecie w moich spodniach rosnie z kazdym jego dotykiem, pocalunkiem.. Przenioslem dlonie na jego plecy, poczyl zlapalem z tylu za podkoszulek i na chwile przerywajac jego pocalunki na mojej szyi, zdjalem go i rzucilem na drugi koniec pokoju. Lou nie zostal mi dłużny i to samo zrobil z moją koszulą, poczym wrócił do muskania mojej szyi. Po chwiki poczulem jak zassal sie w nia, a potem w glosnym mlasnięciem sie od niej odessał.
-A to taki znak że jesteś już mój.- szepnąl mi do ucha, poczym delikatnie je przegryzl.
-Jestem.. t-twój?- zapytałem drżącym głosem.
-Tak.. jesteś mój na wieki. -
-Kocham Cię Louis.-
-Ja Ciebie także Niall.- gdy wypowiedzial te slowa, wrocil do pocalunkow. Zaczal tak zachlannie mnie calowac ze ledwo lapalem oddech. Poczulem jak Lou zaczyla dobierac sie do zamka moich spodni. Przerwalem mu.
-Lou ja...-
-Niall, wiem co chcesz powiedziec. Ja moge poczekac, jesli chcesz. -
-Lou wiesz, ja bardzo tego chce no ale.. boje sie. -
-Wiesz ze nie skrzywdzilbym Cie. -
-Wiem.. Ehh, dobra zróbmy to. -
-Jesteś pewny? Niall ja nie chce żebyś cierpiał... Jak chcesz, poczekajmy. -
-Naprawde?-
-Tak. -
-Myslalem ze mnie wysmiejesz...-
-No co ty... ja to nie Liam. Nie zalezy mi tylko na tym. -
-Louis...-
-Tak,Niall?-
-Kocham Cię-
-Heh, Ja Ciebie też mój ty żarłoczku. -
Witajcie! Przepraszam że tak długo nic nie dawałam ale no weny nie miałam a potem blogspot mi nie działal i wgl. Mam nadzieje że rozdzial wam sie podoba. Przepraszam za jakiekolwiek błędy ale pisze to z telefonu. Do następnego! enjoy.
I teraz mam kuźde mały dylemat. Bo wcześniej byłam za tym, żeby Louis był z Liam'em, ale jak sobie teraz tak myslę to on i Niall równiez tworzą słodką, kochaną i romatyczną parą, ze po prostu nie moge wyjść z zachwytu *.* Tak się tutaj cholernie jaram, że nawet nie masz pojęcia. Co ja tu przeżywam, to wohoho. xd Nie pozostaje mi nic innego, jak poczekać jak rozwinie się akcja, bo nie potrafię wybrać pomiedzy Nouis'am, a LiLo. Przykro mi, ale oboje sa na swój sposób cudowni. x
OdpowiedzUsuńCzekam na następny, @LikeLaughNiall xx