Obserwatorzy

sobota, 18 sierpnia 2012

Rozdzial Dziewiąty.

*Niall*
Obudzilo mnie ponowne łaskotanie po szyi. Tym razem wiedziałem kto to był. Cichutko pomrukiwałem, dając Louisowi znak ze mi sie podoba.
-Witaj kocie.- szepnął mi cichutko do ucha, lekko je przegryzajac. Uwielbiałem gdy tak robił. Delikatnie obróciłem sie na plecy. Otworzyłem leniwie pierw prawe oko, potem lewe i ujrzałem widok, który chciałbym widywać codziennie rano aż do końca mych dni. Uśmiechnięty Tomlinson podparty na łokciu leżal nade mną z szerokim uśmiechem patrząc mi w oczy. Delikatnie przejechał dłonia po moim policzku, i złożył delikatny pocałunek na moich ustach.
-Witaj mój misiu.- szepnąłem cicho gdy oderwał sie od moich warg.
-Na co masz ochote na śniadanie?- moje ucho utuliły jego ciepłe słowa. Delikatnie przegryzłem swoją dolną wargę i przejechalem palcem wskazujacym po jego nagim torsie.
-A co mi może szanowny Pan Tomlinson zaoferować na śniadanie?-
-A wiesz, możemy zjeść naleśniki z  bitą śmietaną i truskawkami. Ale mi bardziej by pasowała śmietana na tobie.- ponownie ugryzł mnie w ucho, przy czym przejechał palcami wokół gumki od moich bokserek. Czułem jak sie rumienie.
-Odpowiadaja mi nalesniki. A z ta bita smietana na mnie to pomyśle, kocie.- złożyłem delikatny a zarazem zachłanny pocałunek na jego ustach, poczym zwleklem sie lozka i wyszedlem z pokoju kierujac sie w strone kuchni zeby przygotowac sniadanie dla mnie dla mojego chlopaka. Awwww, jak to fajnie brzmi -"mój chłopak".

*Louis*
Gdy Niall wyszedl z pokoju ja postanowilem jeszcze sobie polezec. Nadal nie moge uwierzyc ze ja i Horan.. ze my jestesmy... RAZEM. Jestem cholernie szczesliwy z nim. Przy nim jest troche inaczej niz z Liamem. Jemu bynajmniej zalezy NA MNIE a nie na tym zeby mnie przeleciec. Z rozmyslen wyrwal mnie dzwoniacy telefon. Leniwie zwloklem sie z lozka i podeszlem do półki gdzie znajdowal sie telefon. Wzialem mojego iPhona do reki i gdy spojrzalem na ekran, mialem ochote walnac w cos. Dzwonil do mnie ten debil-Liam. Nie wiedzialem czy odebrac. Ale ciekawilo mnie co ten skurwiel ma mi do powiedzenia po tym co mi zrobil..
-Czego kurwa chcesz?-krzyknalem do sluchawki.
-Cz.. czesc LouLou.-
-Nie nazywaj mnie tak, idioto! Rozumiesz?! Czego chcesz?-
-Ja.. chcialem.. porozm..-
-Porozmawiac?! Po tym co zrobiles? Nie mam ochoty sluchac twoich wytlumaczen..-
-Blagam cie, daj mi szan...-
-Szanse!?!? Ty!?!?! No chyba cie kurwa pojebalo... Nie dzwon do mnie, nie pisz... ZAPOMNIJ!-
-Ale Lou...-
-Nie ma zadnego "ale".. zjebales.. a teraz zegnam kurwa ozieble!-
I sie rozlaczylem. Kurwa, ten to ma dupet zeby do mnie dzwonic... Pfff. On chcial szansy? Wybaczenia? Niedoczekanie jego. Rzucilem telefon na łóżko i wyszedłem z pokoju kierujac sie do kuchni. Juz w holu bylo czuć zapach świeżo-upieczonych naleśników. To odrazu poprawiło mi humor. Wchodzac do kuchni zobaczylem mojego kochanego Niallerka ktory w rytm piosenki lecącej w radiu, nalewal mase na patelnie. Cicho zasmialem sie pod nosem. Usiadlem przy stole i obserwowalem kazdy ruch chlopaka. Gdy sie odwrocil i mnie zobaczyl, jego poliki nabraly dosc intesywnej czerwieni.
-Ja.. Jak dlugo tu siedzisz?- zapytal dosc zmieszanym glosem.
-Dosc dlugo, zeby zobaczyc twoje seksowne kocie ruchy. Mam nadzieje ze zatanczysz tak kiedys dla mnie.-
- Oczywiscie. Ale z patelnia czy bez?- i obydwoje wybuchlismy niepohamowanym smiechem. Niall nalozyl mi jednego nalesnika, a ja nalozylem na niego bitej smietany i rozne owoce od poziomek az do bananow.
- Louis, czemu krzyczales w pokoju? Stalo sie cos? - zapytal niepewnie.
- Ech.. no bo ten popierdolony kutafon (czyt.Liam) zadzwonil do mnie i wiesz czego chcial? Chcial zebym mu dal szanse! Ale on ma dupet...- spojrzalem na Nialla. Zauwazylem ze usmiech zszedl z jego twarzy, a na jego miejsce zagoscil smutek i rozczarowanie. -Ej, Niall... co jest?-po jego policzku splynela pojedyncza lza.- czemu placzesz? Powiedzialem cos nie tak?- wstalem z miejsca i podszedlem do Nialla.
-Nic sie nie stalo.. ale ja... ja sie boje ze .. ze ty mu kiedys wybaczysz i wrocisz do niego a ja.. a ja znowu zostane sam. - w tym momencie wybuchl niepochamowanym placzem. Zlapalem delikatnie jego podbrodek, i skierowalem jego twarz tak zeby spojrzal mi w oczy.
-Gluptasie, jak.. jak ty mozesz myslec ze ja zostawie Cie dla jakiegos debila, ktory kazal mi wybierac miedzy soba a kims kogo darze prawdziwa miloscia. Niall, to ciebie kocham i to z toba chce byc. Liam.. to bylo tylko przelotne zauroczenie. I wiesz co? To moze zabrzmiec niedorzecznie i samolubnie ale ciesze sie ze ten caly wypadek mial miejsce bo gdyby nie on, nie zrozumialbym ile dla mnie znaczysz. Jestes calym moim swiatem.. jestes moim tlenem bez ktorego nie moge oddychac. Jestes moim sercem, bez ktorego nie moglbym zyc. Jestem moim wszystkim.. kocham cie.- Delikatnie przejechalem opuszkiem kciuka po jego wilgotnym policzku.
-Lou.. to.. te slowa to.. najpiekniejsze slowa jakie kiedykolwiek uslyszalem skierowane do mnie... Jestes dla mnie wszystkim. Nie chcialbym cie stracic , NIGDY.-
-I nie stracisz.-
-Obiecujesz?-
-Obiecuje. Tak jak mowilem bede z toba do koncia swiata i... -
-I JEDEN DZIEN DŁUŻEJ- powiedzielismy jednoczesnie.

_______________________
CZEŚĆ MISIE. Mimo zjebanego humoru udało mi sie napisac ten rozdzial. Ale jak dla mnie nie jest najlepszy... jest taki-normalny? Nie wyróżniający sie? Przeciętny? .. Opinia należy do was... wiecie co? Zawiodlam sie... zauwazylam ze juz coraz mnie osob czyta to opowiadanie. Mysle nad usunieciem bloga... ale to wiecie, jaka jeswm, mysle mysle i po chwili sie rozmyslam. Wiecie, dla was to glupi komentarz ale dla mnie to cos wiecej. Gdy widze taki jeden komentarz, cieplusio mi sie robi na sercu. To wy dajecie mi inspirancje, wsparcie.. to dzieki wam dalej pisze. Wiec prosze napiszcie jakies komentarze. Bedzie mi strasznie milo. Do nastepnego xoxo

4 komentarze:

  1. Mowilam że zadzgam ci lyzeczka jeżeli usuniesz bloga. Jestes jak ja bo robię tak samo :) rozdział super :) czekam na to co liam zrobi !

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz nie usuwać! Blog jest fajny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Błagam, nie usuwaj tego bloga. Jeśli wszystcy odejdą, ja zostanę, czyli będziesz miała chociaz dla kogo pisać. Jedna osoba, ale zawsze :)
    Po tym rzdziale dochodzę do wniosku, ze jednak wybieram Nouis'a *.* Kiedy czytam sobie, jak Louis się troszczy o Niallerka to mi się tak jakoś cieplej i milej na sercu robi :)Dochodzę, że oni są wręcz dla siebie stworzeni *.* <3
    Czekam na następny, @LikeLaughNiall xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie usuwaj ploooose *.* (robi oczka ze Shreka )
    Czekam na następny :D POZDROWIENIA Xxx

    OdpowiedzUsuń