Obserwatorzy

piątek, 3 sierpnia 2012

Rozdział Szósty

Szedłem tak w ich kierunku, ale zanim do nich doszedłem zobaczyłem tylko oslepiające światło i poczułem jak coś dużego we mnie uderzyło."




*W TYM SAMYM CZASIE: LOUIS*


Nie, nie, nie!! Boże, to nie prawda.. Szybko podbiegłem do Niall'a.. Był nieprzytomny, ledwo co oddychał .. Przykucnąłem przy nic i wziałem jego rekę, przytrzymując ja przy  klatce piersiowej.
- Błagam Niall, nie odchodź.. proszę! Liam zadzwoń po pogotowie. - krzyknąłem do Liama. Ten natychmiast zaczął dzwonić po ambulans. Ja nie mogę go stracić.. niech przyjada szybciej. Po 5 minutach przyjechała karetka, wyszło z niej dwóch sanitariuszy z szynami.
- Prosze się odsunąć. - odrzekł jeden z nich .. Wzieli Nialla na nosze i prowadzili go do karetki ..
- Przepraszam, czy ja... czy ja mogę z nim jechać? - wydukałem, jednocześnie płacząc.
- Jest pan z rodziny? -
- Ni... to znaczy, tak.. to... to mój... BRAT, - musiałem skłamać bo inaczej napewno by mi nie pozwolili jechać. Lekarz powiedział żebym wsiadł. Spojrzałem ostatni raz na Liama.. Uśmiechnął się w moją stronę tak jakby chciał mi przekazać " wszystko będzie dobrze, zobaczysz.. " No ja mam taką nadzieje że będzie... Musi być... W szybkim tempie dojechaliśmy do szpitala.. Niall wyglądał okropnie.. Cały był poobijany, a na dodatek jego klatka piersiowa ledwo co się unosiła.. Bałem sie że to już koniec. Że już nigdy nie usłysze jego śmiechu, że już nigdy nie będziemy się bić o jedzenie.. Lou idioto,  bądź dobrej myśli! Wiezli go na OIOM. Ja niestety nie mogłem iść tam z nimi.. Oparłem się o ściane, zsunałem się o po niej , skuliłem sie i zacząłem płakać jak małe dziecko.. Po chwili poczułem jak ktoś dotyka moje ramienia.. Gdy podniosłem wzrok nie mogłem uwierzyć w to co widziałem.. Przede mną stała.. MAMA?  Nie, to nie możliwe.. przeciez ona mnie nienawidzi za to że jestem homoseksualistą.. Przetarłem delikatnie oczy .. Nadal tam stała.. Nie mogłem uwierzyć że poraz pierwszy od ponad 4 miesięcy widze moją mamę. Bez zastanowienia wtuliłem się w nią jak  małe dziecko i rozpłakałem sie jeszcze bardziej.
- Już słoneczko, nie płacz.. Niall z tego wyjdzie, zobaczysz.. -
- Skąd wiesz o Niallu? -
- Widziałam jak go wieźli ... -
- Mamo? a ty.. co tu robisz? -
- Ja tutaj pracuje od dwóch miesięcy. Louis ja.. ja Cie chciałam przeprosić.. za moje zachowanie. Nie powinnam cię tak potraktować.. Jako twoja matka powinnam zaakceptować fakt że jesteś innej orientacji.. Mam nadzieje że kiedys mi wybaczysz.. 
- Mamo, już Ci wybaczyłem .. Ale  i tak nadal mam lekki uraz za to, ale jestes moja matką.. Mimo wszystko i tak Cię kocham. -
- Ja też Cię kocham, syneczku. Przepraszam Lou ale nie mogę tutaj z tobą zostać.. wiesz-pacjenci .. Gdybyś potrzebował czegoś to jestem na drugim piętrze w pokoju 78. - ostatni raz mnie przytuliła, i poszła w strone windy. Cieszę się że pogodziłem sie z mamą.. Mimo że potraktowała mnie jak śmiecia, to nadal ja kochałem.. Czekałem na jakieś wieści na temat Nialla. Spojrzałem w strone wind.. Zza rogu wyszedł zdyszany Liam.
- Liam? Co tu robisz? -
- Przeciez nie mogłem zostawić Ciebie samego, a w szczególności teraz.. potrzebujesz czyjegoś wsparcia.. - Podszedł do mnie i mnie przytulił .. Taki koś jak  on to .. SKARB. Nie wiem kiedy zasnąłem.. Obudziłem sie z krzykiem.. Śniło mi sie że Niall odszedł, a Liam mnie zostawił dla kogoś innego .. Istny koszmar. Rozejrzałem się po pomieszczeniu.. Leżałem na ciemno-czerwonej kanapie okryty białym kocem. Spojrzałem w prawą stronę i zauważyłem Nialla podłączonego do jakis aparatur.. Miał bandaz na głowie i kilka szwów na policzku .. Momantalnie zerwałem się z kanapy o podszedłem do niego. Złapałem jego zimną dłoń i splotłem razem nasze palce..
- Niall, słyszysz mnie? powiedz że słyszysz, błagam .. -
- Lo.. Louis? -
- Tak, to ja.. Niall jezu jak ja się o ciebie martwiłem.. Już nigdy cie nie opuszczę, obiecuje Ci to. - Przytuliłem go tak, żeby mnie zrobić mu krzywdy ..
- Przepraszam ... - szepnął mi cicho do ucha.. Przez moje plecy przeszedł zimny dreszcz.
- Ale za co ty mnie przepraszasz? To ja powinienem Cię przeprosić.. za to jak Cię potraktowałem wtedy w klubie.. Jestem skończonym idiotą... Przepraszam cię za wszystkie krzywdy jakie Ci wyrządziłem. Już nigdy cię nie opuszczę, będe z tobą  do końca świata.. -
- Do końca świata? -
- I jeden dzien dłużej .. -


____________________________________________________________
PRZEPRASZAM ŻE TAKI KRÓTKI I TYLKO PISANY Z PERSPEKTY LOUISA ALE NIE CHCE JAK NARAZIE PISAĆ WSZYSTKIEGO .. ŻEBY AKCJA SZYBKO SIE NIE TOCZYŁA :) NASTĘPNY ROZDZIAŁ MOŻE BĘDZIE DŁUUUUUŻSZY... SIĘ ZOBACZY :) PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY:3  ENJOY

7 komentarzy:

  1. Nareszcie się nie hejtujesz :) Cieszy mnie to. Rozdział piękny :') i ta piosenka. Przez ciebie płaczę :* Czekam na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
  2. :C SMUTNY ROZDZIAŁ, CZEKAM NA TAKI DŁUUUUUUUGAŚNY! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział, a szczególnie końcówka jest wzruszająca. Mam nadzieję, że kiedyś doczekam się notek o podobnej długości do moich ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Popłakałam się na maxa...;c.
    Jesteś taka dobra w tym co robisz...;D
    Masz wielki talent a nie mogę się doczekać tego co będzie dalej.
    Mogę prosić o link do tej wzruszającej i podtrzymującej ten wspaniały klimat piosenki? ;).
    Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś mogła mi go użyczyć ;D
    I ostatnie słowa otuchy...Jesteś naprawdę cudowna.Dzięki twojemu blogu wiem ,że to co w życiu najważniejsze to tylko i wyłącznie to co ma się w sercu a nie w głowie...
    Kocham Cię !!.Jesteś niesamowita <3.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o jej dziękuję :) Tak, tak link tutaj -> http://www.youtube.com/watch?v=nhdNG_ebbTg

      Usuń
  5. Bardzooo podoba mi się twoje opowiadanie *.* Ma coś w sobie.. hymm czy ja wiem? Wyjątkowego? Genialnego? Niepowtarzalnego? Powiem Ci, abyś nawet nie próbowała kończyć tego opowiadania ! :p Dawaj następny ! : D

    OdpowiedzUsuń
  6. hej, od jakiegoś czasu prowadzę bloga z opowiadaniem:
    closedindreams.blogspot.com
    bardzo liczy się dla mnie zdanie innych, więc czy mogłabyś zajrzeć i wyrazić swoją opinię,
    możesz być pewna, że odwdzięczę się tym samym :)

    OdpowiedzUsuń